W końcu nadszedł dzień wypisu. Rano przyjechał po mnie Harry. Przywiózł jakieś ubrania. Twierdził, że sam je kupił, ale poznałam, że to były moje ubrania lecz nic nie mówiłam. Gdy się przebrałam Harry od razy krzyknął :
- Wyglądasz olśniewająco! Tęskniłem za tym widokiem... - powiedział i pocałował mnie.
- tym gipsem to na pewno ' super ' wyglądam. - powiedziałam.
- Dla mnie nawet z nim jesteś piękna!
W pewnym momencie drzwi do sali otworzyły Zayn i powiedział :
- Taaa... Gołąbeczki idziecie już?
Idziemy! Nie denerwuj się tak ! Złość piękności szkodzi. - powiedział Harry.
- Taaa... Chodźmy już! - krzyknął z korytarza Zayn.
No więc poszliśmy. Właściwie to ja jechałam na wózku. Harry pomógł mi wsiąść do auta. Całą drogą śmialiśmy sie i rozmawialiśmy. Gdy dojechaliśmy, Harry posadził mnie na wózku i pojechaliśmy do mieszkania. Gdy otworzyłam drzwi myślałam, że śnie. Cały dom ustrojony był w balony, różne wstążki, a nad wejściem do salonu wisiał napis :
" Witaj w domu ! "
Nagle z kuchni przybiegła reszta zespołu i dziewczyny.
- Heeejjj!!! - krzyknęli razem i rzucili się na mnie z uściskami.
Poczułam jak po policzkach spływają mi łzy, to były łzy szczęścia.
- Hej! Mała nie płacz! Jesteś już w domu. - powiedział Louis.
- Ja płacze ze szczęścia... - odpowiedziałam.
Wtedy Harry przytulił i pocałował mnie.
- Emmm... Kochanie mam dla ciebie niespodzianke.
- Mmm... Jaką ?
- Zobaczysz za chwile. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
Nagle w drzwiach mieszkania stanęli moi rodzice i Kasia.
- O Bożee !! - krzyknęłam.
- Juulkaa !! - krzyknęła Kasia.
- Jeju ! Jak ja się ciesze, że was widze !
- Podziękuj Harry'emu, on nas tu zaprosił. - powiedziała mama.
- Dziękuje kochanie ! - powiedziałam do niego.
- Nie ma za co. - odpowiedział.
Wieczór minął szybko i radośnie. Wszyscy podpisali mi się na gipsie, a ja byłam szczęśliwa, że mogłam ich wszystkich zobaczyć.
Pod wieczór w mieszkaniu zostałam tylko ja i Harry, bo Roksana i Alice poszły do chłopaków. W pewnym momencie Harry powiedział.
- Emm... Kotku.. Mam dla ciebie niespodzianke..
- Yyyy... Jeszcze jedną? To chyba jakieś żarty.
- Nie... Zamknij oczy to zobaczysz.
Wtedy Harry poszedł do mojego pokoju, a gdy przyszedł, położył mi na kolanach jakieś pidełko. Wtedy otworzyłam oczy.
- Yyyy... Co to jest? - spytałam.
- Otwórz to sama zobaczysz.
Tak więc zrobiłam. Jeju... myślałam, że to jednak żarty. W pudełku była wielka, złota gitara akustyczna. Taka, o której zawsze marzyłam.
- Wiem, że zawsze chciałaś taką dostać, więc prosze.
- Dziękuje. - powiedziałam i pocałowałam go namiętnie.
- Popatrz jeszcze raz do środka i poszukaj dokładnie. - powiedział uśmiechając się.
Tak więc zrobiłam. Znalazłam małe pudełeczko. Otworzyłam, a w środku był złoty naszyjnik w kształcie serca. Z tyłu była na nim wygrawerowana data, kiedy się poznaliśmy, a z przodu :
" J + H = MNZ "
- Jezuu! To musiało kosztować cię majątek.
Wszystko dla mojej księżniczki ! - powiedział słodko się uśmiechając.
Nagle rozpłakałam się.
- Hej, kochanie czemu płaczesz?
- Bo nie moge uwierzyć, że wy tyle dla mnie robicie. Jeju... Jak ja was kocham, moi warjaci.
- Ejj, bo będe zazr\drosny.
- Yyyy... O co?
- " Moi warjaci " , wiesz liczba mnoga... - powiedział smutno.
- Ich kocham po przyjacielsku, a nie tak jak ciebie... Skarbie ty mój. - zaśmiałam się.
Potem Harry zaniósł mnie do łóżka i poszliśmy spać.
Rano, gdy się obudziłam poczułam zapach naleśników z kuchni. Usiadłam na wózku i pojechałam tam. Koło kuchenki stał Harry ubrany w fartuch i czapke kucharską. To był nie codzienny widok, więc zrobiłam mu zdjęcie i dodałam na Facebooka'a. Podpisałam tak:
" Mój kochany kucharz ! Xxxxxx "
środa, 20 czerwca 2012
Rozdział 9
Dni w szpitalu mijały szybko. Ostateczna diagnoza wykazała, że nie mam złamanego kręgosłupa, ale żeby nie być ' skazanym ' na wózek musiałam podjąć się rehabilitacji. Miałam dwie do wyboru. Jedna miała trwać 2 miesiące i była tańsza, a druga tydzień, ale była o wieeele droższa. Wybrałam tą drugą, ale miałam niestety tylko 2 tygodnie na uzbieranie 200 tys dolarów. Powiedziałam o tym Harry'emu ....
Po tygodniu podjęcia decyzji przeczytałam w pewniej gazecie, że One Direction organizują koncert charytatywny, za 4 dni, z którego pieniądze przeznaczone będą na moja rehabilitacje. Zszokowana, od raz zadzwoniłam do Harolda.
- Halo? - odebrała zaraz po pierwszym sygnale.
- No hej. Mógłbyś mi wytłumaczyć to wszystko?
- Emm... Ale co? - odpowiedział zdziwiony.
- No ten cały koncert.
- Noo... To był pomysł chłopaków.Tak się przejęli, że umieścili w necie ogłoszenie o tej akcji.
Przez chwile zamilkłam. Poczułam jak łzy spływają mi po policzkach. To były łzy szczęścia.
- Ojej ! Kochani są! - odpowiedziałam przez płacz.
- Ekhm, ekhm. - zakaszlał.
- Mmm... Ty też!
- No, od razu lepiej.
Rozmawialiśmy jeszcze jakąś godzine, a później poszłam spać, bo byłam bardzo zmęczona.
Rano, gdy się obudziłam myślałam, że cały czas śnie. Przy łóżku siedzieli moi rodzice i moja kochana, młodsza siostra - Kasia. Nie widziałam się już z nimi jakieś pół roku. Byłam zbyt zajęta. Zawsze, gdy było mi smutno wyciągałam zdjęcie Kasi i od razu było mi weselej.
- Witaj kochanie! - powiedzieli rodzice.
- Heej ! - krzyknęłam radośnie.
- Julka, nic cie się nie jest? - zapytała Kasia.
- Nie kochanie.
- To dobrze. - powiedziała i przytuliła się do mnie.
- Kochanie mamy dla ciebie niespodzianke. - powiedział tata i poszedł otworzyć drzwi.
Do sali wszedł Harry z wielkim bukietem czerwonych róż ( były moimi ulubionymi kwiatami ), za nim weszła Roksana z Liam' em, Alice z Niall'em, a za nimi Zayn i Louis.
- Jejuu! - krzyknęłam.
- Heej ! - powiedzieli wszyscy razem.
- Jak tam z twoim zdrówkiem ?- spytał Louis.
- Coraz lepiej. - odpowiedziałam i wtedy podszedł do mnie Harry i pocałował mnie.
- Ejj! Zaczynam się robić zazdrosny. - powiedział Lou.
- Hahaha ! Nie masz o co. Buźka. - powiedział Harry.
- Ekhm, ekhm... - zakaszlałam.
- Kotku nie gniewaj się.
- No ok.
Jeszcze przez jakieś dwie godziny rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Zauważyłam, że moja rodzinka polubiłam się z chłopcami. Kasia cały czas siedziałam Harry'emu na kolanach. Wyglądali razem tak słodko. Postanowiłam zrobić im zdjęcie i wstawić na Facebook'a. Podpisałam je tak :
" Moje dwa NAJWIĘKSZE słooodziaki. Całuję Xxxxxxx. "
Około 16 wszyscy poszli do domu.
Ten tydzień należał do bardzo udanych. Okazało się, że pojutrze dostanę wypis, ale nie będę mogła sama chodzić tylko będę jeździć na wózku do czasu rehabilitacji. Ucieszyłam się, że w końcu wrócę do domu. Od razu napisałam SMS-a do Harry'ego.
" Kochanie pojutrze wypisuję mnie ze szpitala. Całuję Xxxxx. "
"Jeezuu! Ale się ciesze! Buziakii Xxxxx" - odpisał.
Później wysłałam tego samego SMS-a do Alice i Roksany, i poszłam spać.
Po tygodniu podjęcia decyzji przeczytałam w pewniej gazecie, że One Direction organizują koncert charytatywny, za 4 dni, z którego pieniądze przeznaczone będą na moja rehabilitacje. Zszokowana, od raz zadzwoniłam do Harolda.
- Halo? - odebrała zaraz po pierwszym sygnale.
- No hej. Mógłbyś mi wytłumaczyć to wszystko?
- Emm... Ale co? - odpowiedział zdziwiony.
- No ten cały koncert.
- Noo... To był pomysł chłopaków.Tak się przejęli, że umieścili w necie ogłoszenie o tej akcji.
Przez chwile zamilkłam. Poczułam jak łzy spływają mi po policzkach. To były łzy szczęścia.
- Ojej ! Kochani są! - odpowiedziałam przez płacz.
- Ekhm, ekhm. - zakaszlał.
- Mmm... Ty też!
- No, od razu lepiej.
Rozmawialiśmy jeszcze jakąś godzine, a później poszłam spać, bo byłam bardzo zmęczona.
Rano, gdy się obudziłam myślałam, że cały czas śnie. Przy łóżku siedzieli moi rodzice i moja kochana, młodsza siostra - Kasia. Nie widziałam się już z nimi jakieś pół roku. Byłam zbyt zajęta. Zawsze, gdy było mi smutno wyciągałam zdjęcie Kasi i od razu było mi weselej.
- Witaj kochanie! - powiedzieli rodzice.
- Heej ! - krzyknęłam radośnie.
- Julka, nic cie się nie jest? - zapytała Kasia.
- Nie kochanie.
- To dobrze. - powiedziała i przytuliła się do mnie.
- Kochanie mamy dla ciebie niespodzianke. - powiedział tata i poszedł otworzyć drzwi.
Do sali wszedł Harry z wielkim bukietem czerwonych róż ( były moimi ulubionymi kwiatami ), za nim weszła Roksana z Liam' em, Alice z Niall'em, a za nimi Zayn i Louis.
- Jejuu! - krzyknęłam.
- Heej ! - powiedzieli wszyscy razem.
- Jak tam z twoim zdrówkiem ?- spytał Louis.
- Coraz lepiej. - odpowiedziałam i wtedy podszedł do mnie Harry i pocałował mnie.
- Ejj! Zaczynam się robić zazdrosny. - powiedział Lou.
- Hahaha ! Nie masz o co. Buźka. - powiedział Harry.
- Ekhm, ekhm... - zakaszlałam.
- Kotku nie gniewaj się.
- No ok.
Jeszcze przez jakieś dwie godziny rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Zauważyłam, że moja rodzinka polubiłam się z chłopcami. Kasia cały czas siedziałam Harry'emu na kolanach. Wyglądali razem tak słodko. Postanowiłam zrobić im zdjęcie i wstawić na Facebook'a. Podpisałam je tak :
" Moje dwa NAJWIĘKSZE słooodziaki. Całuję Xxxxxxx. "
Około 16 wszyscy poszli do domu.
Ten tydzień należał do bardzo udanych. Okazało się, że pojutrze dostanę wypis, ale nie będę mogła sama chodzić tylko będę jeździć na wózku do czasu rehabilitacji. Ucieszyłam się, że w końcu wrócę do domu. Od razu napisałam SMS-a do Harry'ego.
" Kochanie pojutrze wypisuję mnie ze szpitala. Całuję Xxxxx. "
"Jeezuu! Ale się ciesze! Buziakii Xxxxx" - odpisał.
Później wysłałam tego samego SMS-a do Alice i Roksany, i poszłam spać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)